"Walcząc nie zawsze będziesz wygrywał, jednak zawsze będziesz miał świadomość podjętej walki." ~ Dawid Łatacz

PKS Meandra  Czeka na SPONSORÓW
 a WDZIĘCZNOŚĆ NASZA
I PAMIĘĆ MODLITEWNA
GWARANTOWANA
oto konto :

85 8689 0007 2004 6901 2000 0010

Przekaż 1,5% podatku

Parafialny Klub Sportowy

Meandra Dorohucza

Podczas wypełniania formularza

PIT wpisz KRS: 0000270261

oraz cel szczegółowy:

PKS MEANDRA DOROHUCZA 364

 

Św. Mikołaj - 2016. Tak było

Według średniowiecznych przekazów święty Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku. Był biskupem Miry w Licji i uczestniczył w soborze nicejskim z 325 roku.

Na początku XX wieku bolandysta, jezuita Hippolyte Delehaye wykazał, że w przypadku Mikołaja z Miry pierwotnym zjawiskiem był kult świętego. Natomiast hagiografia była wtórna wobec kultu, odpowiadała na rosnące zapotrzebowanie wiernych. Z biegiem lat dodawano nowe epizody do życia Mikołaja, budując je z pewnych stereotypowych elementów. Delehaye pierwszy określił opowieści o Mikołaju jako legendę hagiograficzną[8].

W pierwszej połowie IX wieku, w Konstantynopolu powstał najstarszy żywot, napisany przez archimandrytę Michała, tzw. Vita per Micheaelem. W utworze tym autor podaje nowe informacje, które na trwale wejdą do legendy o świętym[9]. Michał twierdził, że Mikołaj urodził się w niewielkim miasteczku Patara w Licji, jako jedyne dziecko szlachetnych, bogatych i pobożnych rodziców. Od dzieciństwa związane z nim były cudowne wydarzenia. Dorastając wyrzekł się kobiet, rozrywek, polityki i handlu a poświęcił pobożności. Po śmierci rodziców rozdał cały odziedziczony majątek. Stawał w obronie pokrzywdzonych, wspomagał biednych. Podczas wyborów biskupa w Mirze uradzono, że urząd obejmie pierwsza osoba, która rankiem wejdzie do kościoła, aby się pomodlić. Dzięki interwencji Boga był to Mikołaj. Jako biskup wspierał naukę o Trójcy Świętej, przeciwstawiał się zwolennikom Ariusza i zwalczał pogaństwo – doprowadził między innymi do zburzenia świątyni Artemidy. Słynął z wielu cudów, dzięki którym pomagał bliźnim w potrzebie. Michał przytacza pod koniec Vita opowieść o Stratelatis, natomiast o śmierci Mikołaja tylko krótko wspomina[10].

Drugim z kolei, niezwykle ważnym dla rozwoju legendy Mikołaja, był napisany w IX wieku żywot autorstwa Szymona Metafrastesa. Był on kompilacją utworu archimandryty Michała oraz Vita archimandryty Mikołaja z VI wieku. Mikołaj z klasztoru Syjon został pod koniec życia biskupem Pinary w Licji. Zbieżność imion była prawdopodobnie przyczyną połączenia w dziele Szymona opowieści dotyczących dwóch odrębnych świętych[11].

Dzieło Szymona Metafrastesa zachowało się do współczesnych czasów w największej liczbie rękopisów, gdyż cieszyło się przez wieki niezwykłą popularnością. Jego tekst zawiera przede wszystkim ponowne opracowanie żywota autorstwa archimandryty Michała, z dodaniem wielu nowych szczegółów ubarwiających opowieści. Na przykład przytaczając opowieść o Stratelatis, Szymon dodaje wiele mów, które wkłada w usta głównych bohaterów. Czerpie od Michała opowieści i rozwija je, rozpoczynając się od urodzin Mikołaja w Patarze a kończąc na zburzeniu świątyni Artemidy[12].

W Żywocie znajduje się też wiele nowego materiału. Rozpoczyna się on od opowieści o uwięzieniu Mikołaja za czasów cesarzy Dioklecjana i Maksymiana oraz jego uwolnieniu przez Konstantyna Wielkiego. Cierpienia świętego w więzieniu są zredagowane w stylu opowieści o męczennikach, bowiem zdaniem Szymona przysługiwał Mikołajowi tytuł bezkrwawego męczennika. W tekście znalazły się też opowieści o udziale Mikołaja w soborze nicejskim oraz jego bliskich związkach z cesarzem Konstantynem[13].

W oparciu o dzieło Szymona Metafrastesa, pod koniec IX wieku Jan Diakon z Neapolu napisał pierwszy łaciński żywot Mikołaja z Miry. Stał się on podstawą późniejszej hagiografii zachodniej – między innymi anglosaskiego żywota pióra Roberta Wace'a z XII wieku, niemieckich i francuskich dzieł hagiograficznych z XIII wieku oraz rozdziału poświęconego Mikołajowi w Złotej Legendzie[11].

Legendy

 

Scena ze Stratelatis. Święty Mikołaj ratuje żołnierzy. Obraz olejny Ilji Riepina z 1888 roku.

Stratelatis

Najstarsza legenda związana ze świętym Mikołajem pochodzi z połowy VI wieku. Stratelatis („Oficerowie”), to krótka opowieść o uratowaniu skazanych na śmierć żołnierzy. Zgodnie z nią cesarz Konstantyn wysłał morzem z Konstantynopola wojsko, aby stłumić bunt we Frygii. Oddziały wylądowały w Andriake, porcie niedaleko Miry, gdzie żołnierze splądrowali miasto. Po opanowaniu zamieszek, lokalny prefekt Eustachios skazał na śmierć trzech żołnierzy. W ostatniej chwili miecz katowski powstrzymał Mikołaj, który wykazał niewinność skazanych a potem zaprosił trzech dowodzących wyprawą oficerów – Nepotianosa, Ursosa i Herpyliona – do pałacu biskupiego. Po zakończonej zwycięstwem kampanii, w Konstantynopolu oficerowie zostali oskarżeni przez prefekta Ablabiosa o nadużycia. Cesarz Konstantyn skazał ich na śmierć. W nocy przed egzekucją, oficerowie błagali w modlitwach o pomoc Mikołaja. Biskup ukazał się we śnie Konstantynowi i Ablabiosowi, zaświadczył o niewinności skazanych i wskazał prawdziwych winowajców. Rano, przed obliczem senatu, oficerowie zostali uniewinnieni i wysłani do Miry z bogatymi darami[14].

Trzy córki

 

Scena z Trzech córek. Święty Mikołaj wrzuca przez okno pieniądze na posag dla córek sąsiada. Tempera na desce Fra Angelico z 1437 roku.

W spisanym w pierwszej połowie IX wieku żywocie autorstwa archimandryty Michała, w rozdziałach od dziesiątego do osiemnastego, po raz pierwszy pojawiła się bardzo popularna legenda o trzech córkach.

Zgodnie z jej wersją z IX wieku, młody Mikołaj, jeszcze przed wyborem na biskupa, miał chciwego i bogatego sąsiada, który drwił z pobożności świętego. Bóg ukarał sąsiada i sprawił, że stracił majątek oraz popadł w skrajną biedę. Gdy nie miał już z czego utrzymać rodziny, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego, ponieważ nikt nie chciał ich poślubić bez otrzymania stosownego posagu. Mikołaj, po długich rozważaniach tekstów Pisma Świętego i modlitwie, postanowił uratować cnotę dziewcząt. Trzykrotnie, pod osłoną nocy, wrzucał przez okno pieniądze przeznaczone na posag dla każdej kolejnej siostry. Gdy sąsiad wyprawił już dwa wesela, postanowił dowiedzieć się, skąd biorą się tajemnicze pieniądze. Czuwał całą noc i ze zdumieniem odkrył, że to pogardzany przez niego Mikołaj wrzuca po raz trzeci pieniądze przez okno. Podziękował mu zawstydzony i postanowił zmienić swoje życie na zgodne z przykazaniami[16].

Żeglarze i zboże

 

Sceny z legendy o żeglarzach (po prawej) i zbożu w porcie. Relief z XVI wieku, kościół św. Mikołaja w austriackim Liesing.

W żywocie autorstwa archimandryty Michała spisano też pierwsze dwie legendy związane z morzem – Praxis de nautis („Żeglarze”) i Praxis de navibus frumentariis in portu („Zboże w porcie”). Pierwsza opowiada o żeglarzach, którzy podczas sztormu, gdy ich statek zaczął tonąć, wzywali pomocy Mikołaja. Biskup pojawił się na statku, wydobył go z topieli, nakazał uciszyć się wiatrowi a potem zniknął. Żeglarze dopłynęli do portu, dotarli do Miry, gdzie w kościele dziękowali Mikołajowi. Ten nakazał im milczenie i skłonił do zmiany obyczajów.

Legenda o zbożu opowiada o czasach wielkiego głodu. Mikołaj ukazał się we śnie kapitanowi statku, który płynął z Aleksandrii do Konstantynopola i skłonił go do zawinięcia do portu w Andriake. Tam wyładowano na ląd sto korców zboża, które rozdzielono między głodujących mieszkańców Miry. Gdy statek dopłynął do Konstantynopola okazało się, że w ładunku niczego nie brakuje. Opowieść ta będzie później rozwijana w wielu wariantach.

Wczytując się w te historie zwracamy szczególną uwagę na umiejętność dzielenia się oraz budowania wspólnoty lokalnej i globalnej na wartościach uniwersalnych; a do nich należy Bóg honor; wiara i świadectwo. W dn. 3 grudnia 2016 roku o g. 14.04 do Szkoły Św. Jana Pawła II w Dorohuczy przybył z Lublina po trasie na wschód Św. Mikołaj. A dzieci; młodzież; rodzice i nauczyciele już czekali na Gościa; powtarzają sobie piosenki na wypadek wszelki; było nas o ho ho ponad 120 osób. Mikołaj i Jego Elf z ISKRY byli spoko a prezenty były dla wszystkich i co najistotniejsze była piękna wspólnota; zabawa i modlitwa byli ludzie z Dorohuczy; Chojna; Ewopola; Trawnik i Wojciechowa z Pełczyna i jeszcze też skosić co nie wiem. Do zobaczenia za rok.